Blanka Lipińska pokazuje zwisającą po wycięciu torebek tłuszczowych skórę: "Tutaj wam się mogą pojawić ŻALUZJE" Natalia Siwiec z twarzą NAKŁUTĄ IGŁAMI pozdrawia z kliniki medycyny
Niestety po 225 dniach sielanka się skończyła, a Blanka Lipińska i Baron uznali po prostu, że pora się rozejść. Ich nagłe rozstanie było szokiem dla fanów, jednak "pisarka" zapewniała
Z Buzałą rozstała się po dwóch latach w przyjaźni, wcześniejsze związki wspomina źle. Blanka Lipińska wydała we wtorek oświadczenie, w którym przyznała, że rozstała się z Baronem
Fast Money. Autorka i celebrytka Blanka Lipińska odpowiedziała osobom komentującym jej wygląd. Słusznie? Autorka bestsellera „365 dni” znana jest ze szczególnego dbania o swoje ciało. Pisarka przyznała kiedyś, że dawniej ważyła 84 kilogramy przy 160 cm wzrostu, dlatego od lat utrzymuje bardzo ścisłą dietę oraz regularnie ćwiczy – najbardziej lubi kitesurfing. Ostatnio jednak osoby obserwujące ją na Instagramie zauważyły, że Lipińska chyba przybrała nieco na wadze. Autorka szybko ustosunkowała się do tych słów. „Owszem, przytyłam” - mówi Blanka Lipińska Celebrytka regularnie publikuje na swoim Instagramie zdjęcia z wakacji i innych wyjazdów. Złośliwi komentujący zauważyli, że Lipińska wygląda, jakby przybrała nieco na wadze. Ta postanowiła w końcu odnieść się do komentarzy, nagrywając serię Instastories na swoim profilu. – Duże oburzenie wzbudziło w was stwierdzenie, że widać, że przytyłam. Nie rozumiem, skąd oburzenie, generalnie, owszem przytyłam. Ja to mówię, utyłam siedem kilogramów, to jest dużo przy 160 centymetrach wzrostu – powiedziała Lipińska na Instagramie. Blanka Lipińska o tym, że dobrze wygląda Blanka dalej głośno zastanawiała się jak można w ogóle komentować w ten sposób wygląd drugiej osoby. Powiedziała, że istotnie, przybrała na wadze, ale w ogóle się tym nie przejmuje i dodaje, że za miesiąc po tych dodatkowych kilogramach nie będzie już śladu. Na kolejnych relacjach bowiem celebrytka pochwaliła się, że idzie właśnie na sesję treningu personalnego. – Uważam, że całkiem nieźle wyglądam, a za miesiąc to i tak nie będzie śladu po tych siedmiu kg, więc trudno. Dystans, dystans i jeszcze raz dystans, kochani. Autorka „365 dni” zwróciła uwagę na jeszcze jedną, pomijaną w takich dyskusjach kwestię. Podkreśliła, że ona nie przejmuje się takimi uwagami na swój temat, jednak zwykle uważa się, że powiedzenie osobie z nadwagą, że jest otyła, jest bardzo obraźliwe. Z drugiej strony jednak, w społeczeństwie przyjęło się, że można mówić osobom bardzo szczupłym, że są chude. A takie komentarze też bywają dla niektórych bardzo przykre: – A ja znam bardzo wiele dziewczyn, które są bardzo chude. Nie mogą przytyć i jak ktoś do nich mówi: „Ale ty jesteś chuda”, to dla nich to jest jak policzek (...). Bycie „za chudym” to takie samo cierpienie jak bycie „za grubym” – podsumowała Lipińska. Źródło: blanka_lipinska/Instagram
Blanka Lipińska od lat zachwyca fenomenalną sylwetką, ale nie zawsze tak było. Na zdjęciu sprzed lat jest nie do poznania! Jak udało jej się schudnąć? Zdradziła prawdę. Blanka Lipińska należy do tych gwiazd, które otwarcie dzielą się z fanami nawet najbardziej intymnymi szczegółami swojego życia. Autorka "365 dni" regularnie więc przekazuje informacje na temat swoich projektów zawodowych, wakacyjnych planów, czy relacjonuje w sieci swoją codzienność. Tym razem postanowiła jednak wrócić pamięcią do czasów, gdy zmagała się z nadwagą. - Byłam gruba, ważyłam 84 kilogramy przy wzroście 160 cm. To wcale nie jest mało! Naprawdę źle wyglądałam - wyznaje poruszona pisarka za pośrednictwem InstaStories. Autorka bestsellerowej erotycznej sagi nie tylko postanowiła pokazać fanom zdjęcie z czasów, gdy zmagała się z ponadprogramowymi kilogramami, ale też wyznała, że dzięki bardzo prostej rzeczy udało jej się schudnąć aż 35 kilogramów w zaledwie trzy miesiące. Jak to zrobiła? Blanka Lipińska o dawnej nadwadze Blanka Lipińska przez lata przyzwyczaiła swoich fanów do tego, że na bieżąco dzieli się z nimi szczegółami swojej codzienności. Dzięki śledzonemu przez ponad 795 tys. osób instagramowemu kontu pisarki możemy nie tylko być świadkami jej wydawniczych planów, branżowych imprez z jej udziałem, ale też pośrednio towarzyszyć jej podczas rutynowej pielęgnacji twarzy, zakupów, wizyt w salonach fryzjerskich, a także podglądać kolejne etapy remontu jej mieszkania, czy luksusowe zagraniczne wakacje autorki "365 dni". Celebrytka przyzwyczaiła też swoich obserwatorów do pogadanek prosto ze swojego luksusowego auta, podczas których ochoczo rozprawia nie tylko o swoich sukcesach, ale też bolączkach. Tak też było i tym razem. Swoje InstaStories pisarka rozpoczęła od zachwytów nad swoją aparycją, którą dodatkowo upiększyła instagramowymi filtrami. - Z tym filtrem i bez rzęs wyglądam, jakbym miała 17 lat! - zaczęła Lipińska. Pisarka szybko jednak zmieniła temat przyznając, że choć upiększająca nakładka nie tylko odjęła jej lat, ale jeszcze bardziej wydobyła jej piękno, to jako nastolatka wcale nie była zachwycona swoim wyglądem. Instagram @blanka_lipinska Autorka bestsellerowej erotycznej sagi wyznała, że jako 17-latka zmagała się z nadwagą, do której doprowadziła terapia hormonalna, z jakiej wówczas korzystała. - Jak miałam 17 lat to tak nie wyglądałam. Wzięłam tabletki antykoncepcyjne i utyłam 35 kilogramów. [...] Byłam gruba, ważyłam 84 kilogramy przy wzroście 160 cm. To wcale nie jest mało! Naprawdę źle wyglądałam - wyznała. Słowa Blanki Lipińskiej sprawiły, że w sieci zawrzało, a fani natychmiast zasypali swoją ulubienicę pytaniami dotyczącymi tego, jak udało jej się pozbyć ponadprogramowych kilogramów. - Ci, którzy są tutaj krócej, wysłali mi kilkadziesiąt pytań dotyczących tego, jak schudłam. Otóż kochani, odstawiłam tabletki antykoncepcyjne i nigdy więcej do nich nie wróciłam. Po prostu się okazało, że nie mogę brać antykoncepcji hormonalnej, bo będę od niej tyła. Niezależnie od tego, czy będą to plastry, czy byłby to implant - przyznała za pośrednictwem InstaStories Blanka Lipińska. - Ja nie mogę używać żadnej antykoncepcji hormonalnej. Od każdej tyję i dostaję świra. Mam stany depresyjne, a potem zaczynam krzyczeć. Nie, nie, hormony nie są dla mnie - dodała. Instagram @blanka_lipinska Lipińska dodała, że momentem przełomowym decydującym o tym, że postanowiła zmienić wygląd swojego ciała, okazało się wejście na wagę i zderzenie z tym, ile tak naprawdę wskazuje. - Ja po prostu weszłam na dietę. W marcu się zorientowałam, że jestem gruba, a w lipcu ważyłam już 48 kilogramów. Pisarka postanowiła opublikować słynne zdjęcie ze swojej studniówki, na którym jako nastolatka ewidentnie nie była zachwycona swoją aparycją. - To nie był dobry czas w moim życiu. To zdjęcie jest również najlepszym dowodem na to, dlaczego medycyna estetyczna jest potrzebna ludzkości - komentuje z rozbawieniem Blanka Lipińska. Ja mam naprawdę duży dystans do siebie i do tego, jak wyglądam, wyglądałam i będę wyglądać. Mam nadzieję, że medycyna estetyczna będzie wciąż robiła progres, a lekarze w kolejnych latach będą wymyślać nowe, lepsze i bardziej skuteczne, bezpieczne i wyglądające coraz bardziej naturalnie metody na to, żeby człowieka upiększyć i powstrzymać starzenie - dodała. Instagram @blanka_lipinska Zobacz także: Blanka Lipińska gorzko o mężczyznach. Przy okazji wbiła szpilę Baronowi? Trzeba przyznać, że od czasu swojej studniówki Blanka Lipińska bardzo się zmieniła. Nie tylko postawiła na twarzowy blond, ale też przeszła szereg zabiegów upiększających i operacji plastycznych. Pisarka miała operację wycięcia torebek tłuszczowych z policzków, powiększyła piersi, podniosła owal swojej twarzy, ma też zmieniony owal żuchwy, jak również zrobioną lipolizę i zmieniony kształt brody. Niedawno również zdjęła aparat ortodontyczny, podcięła sobie dziąsła i skusiła się bonding zębów. Blanka Lipińska stosuje również rygorystyczną dietę, co budzi wiele skrajnych emocji wśród jej fanów. Instagram @blanka_lipinska
Blanka Lipińska zdecydowała się zdradzić fanom, jak kręcone były sceny łóżkowe w ekranizacji drugiej części jej powieści pt. 365 dni: Ten dzień. Będziecie zaskoczeni, gdy się dowiecie, jak to wygląda od kulis. Blanka Lipińska jest obecnie jedną z najpopularniejszych pisarek w Polsce. Wszystko za sprawą trylogii 365 dni. Autorka była niezadowolona z tego, jak wygląda jej życie z ówczesnym partnerem, w związku z czym zdecydowała się przenieść na karty książki swoje fantazje. Mimo to długo zwlekała z wydaniem powieści. Dopiero za namową przyjaciółek zdecydowała się puścić pierwszą część w obieg i w błyskawicznym tempie odniosła spektakularny sukces. Egzemplarze w mgnieniu oka zaczęły znikać z półek, a 365 dni stało się bestsellerem. Krótko po tym padł pomysł na zekranizowanie historii Massimo i Laury. Ludzie tłumnie ustawiali się w kolejkach po bilety na seans. Ostatecznie produkcja trafiła na Netfliksa, przyciągając przed ekrany widzów z całego świata. Za kilka dni na platformie streamingowej ukaże się 365 dni: Ten dzień. Niestety tym razem Blanka nie miała okazji koordynować powstawania produkcji, jednak bacznie obserwowała, co działo się na planie zdjęciowym. Lipińska jest bardzo aktywna na Instagramie, gdzie chętnie relacjonuje swoją codzienność, a także wdaje się w dyskusje z obserwatorami. Wielu z nich z niecierpliwością czeka na premierę drugiej części filmu, dlatego też podpytują ją o to, jak wyglądają kulisy powstawania produkcji. Jeden z internautów chciał dowiedzieć się, jak kręcone są sceny erotyczne. Autorka bez chwili zawahania odpowiedziała na to pytanie. To jest bardzo skomplikowany temat. Gdy ja przy jedynce brałam się za te sceny erotyczne, bo to ja reżyseruję ten seks, myślałam, że to jest łatwe. Nie jest. To są najtrudniejsze sceny, jakie musi zagrać aktor. Seks jest naszą najbardziej intymną czynnością. Jest taką czynnością, której nie chcemy pokazywać. Chyba że ktoś ma taką potrzebę, jest ekshibicjonistą i tak dalej. Blanka wyjaśniła, że aktorzy mają niezwykle trudne zadanie, ponieważ muszą przekonać widza, że wszystko dzieje się naprawdę. Gra aktorska polega na tym, że masz przekonać widza, że to, co robisz, jest naprawdę. W normalnych okolicznościach to jest gra wstępna, „tiru-riru, bam-bam”. A tu tego nie ma, oni muszą to wskrzesić w głowie. To jest bardzo intymne. Pokazać się ekipie to jedno, ale mieć świadomość, że obejrzą to miliony ludzi na całym świecie. Z pewnością odegranie takiej roli bywa bardzo krępujące. Lipińska wyjaśniła, że sceny erotyczne, które widzimy na ekranie, nie dzieją się w rzeczywistości. Miejsca intymne aktorów są osłaniane w taki sposób, by oni czuli się bezpiecznie i względnie komfortowo, a widzowie nie byli w stanie tego dostrzec. My w filmach używamy coverów. W przypadku kobiet to jest o wiele łatwiejsze. Pewne miejsca można zakleić. W przypadku mężczyzn to są takie covery, które przypominają… skarpetę trochę. Przykro mi, że odzieram was z tych złudzeń, że to wszystko dzieje się naprawdę. To jest tylko film, tylko magia ekranu. Podejrzewaliście, że właśnie tak to może wyglądać?
blanka lipińska przed i po